Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Velzna

31 października 2023

Velzna

Velzna, tak po etrusku nazywano miasto, które obecnie znamy jako Orvieto.
Etruskowie zamieszkujący, w dużym skrócie mówiąc, centralną część Półwyspy Apenińskiego, zajmując teren położony pomiędzy rzekami Arno i Tybrem oraz Morzem Tyrreńskim tworzyli pewnego rodzaju federację. Jak to bywa w historii, doszło do dużego konfliktu między różnymi klasami. Część celem wsparcia w rozwiązywaniu konfliktu w 264 roku p.n.e. zwróciła się z prośbą o pomoc do Rzymian, a ci wykorzystali sytuację i zamiast rozwiązać spór, podbili miasto i deportowali wszystkich mieszkańców. Wypędzeni mieszkańcy Volzeny osiedlili się, niedaleko nad jeziorem nazywając to miejsce Nową Volzeną (Volsinii Novi).

Z czasem nazwa zmieniała się aż do dzisiejszego brzmienia Bolsena. Miast to znane jest z jednego z wielkich cudów eucharystycznych.
Dawną Volzenę Rzymianie nazwali Starym Miastem (łac. Urbs Vetus), która to nazwa z czasem przekształciła się w Orvieto.

Spotkanie z Włochami

Będąc w głębokiej podstawówce, może w 4, może w 5 klasie oglądałem w telewizji pierwszy w życiu film o Włoszech. Reportaż opowiadał o Orvieto. Pamiętam do dziś widok winnic na wzgórzach, gdzieniegdzie rosnące cyprysy i piękny kościół.

Pierwszy raz w Orvieto, prawdopodobnie, bo nie mam jak tego teraz sprawdzić, byłem w 1992 roku. To był mój pierwszy wyjazd do Włoch i jechaliśmy z Rzymu do Asyżu, więc było po drodze. Kolejne odwiedziny były różne czasami z grupą, czasami w parę osób, kiedyś, jakby prawie przypadkiem, by zjeść obiad. Za każdym razem miasto robiło wrażenie, a fronton katedry po prostu zachwycał.

Święta Krystyna

Ostatnia wizyta, jak do tej pory była najbogatsza w historię. Zarówno historia z Bolseny o św. Krystynie, jak i cudzie eucharystycznym, a także potem oprowadzanie po Orvieto z jego historią i zabytkami były absolutnie wyjątkowe.
Historia św. Krystyny (oryg. Cristina di Bolsena) obrosła w wiele legend.
Krystyna żyła w III wieku, prawdopodobnie miała na imię Stina (także z j. etruskiego), ale dopisała, albo dopisano do jej imienia znak przynależności do Chrystusa. Jej ojciec Urban, był prefektem Bolseny. Historia dzieje się.
za panowania cesarza Dioklecjana (284–305). To czas prześladowania chrześcian, do którego przyłączył się też ojciec Cristiny.
Krystyna potajemnie przyjęła chrzest i gdy ojciec się o tym dowiedział, kazał ją torturować. Tu następuje prawdopodobnie połączenie opowiadań o niej i św. Barbarze. To może nie jest najważniejsze.

Krystynę, przedstawia się na obrazach z palmą męczeństwa w jednej ręce i strzałami w drugiej ręce oraz stojącą na kamieniu lub trzymającą kamień młyński zawieszonym na jej szyi. Nawiązuje to do rodzaju śmierci, jaki miała przyjąć. Ponieważ nie zatonęła obciążona kamieniem, została zabita strzałami wypuszczonymi z łuku. Zginęła pomiędzy 287 a 303, mając według tradycji 11 lat.
W czasie prac prowadzonych w kościele w Bolsenie, w latach 1880-1881 odkryto sarkofag, który zawierał marmurową urnę z kośćmi młodej dziewczyny, zmarłej między 11 a 14 rokiem życia, co odpowiada przekazom tradycji.
Wizerunek św. Krystyny znalazł się m.in. na słynnych mozaikach z Rawenny, polecam, warto zobaczyć.
Ta historycznie starsza część Bolseny jest obecnie oddalona od centrum miasta. Krystyna została pochowana poza miastem. Przekazy mówią, że mieszkańcy Bolseny robili wszystko by chować swoich zmarłych w pobliżu grobu Krystyny. Tak powstały katakumby, a potem kolejne kaplice i świątynie w tym miejscu łącznie z obecną bazyliką św. Krystyny.

Cud

Bolsena oddalona jest o ok. 20 km od Orvieto i ponad 120 km od Rzymu. Orvireto i Bolsena połączone wcześniej opisana historią, zostały połączone także kolejną. Jedna i druga są z jednej strony powodem dumy a drugiej pewnego rodzaju przedmiotem rywalizacji czy konfliktu.

Jak głosi historii pewien ksiądz, który miał wątpliwości czy podczas Eucharystii chleb prawdziwie staje się ciałem Chrystusa, wybrał się na pielgrzymkę do Rzymu, by umocnić swoją wiarę. Pielgrzymował tradycyjnym szlakiem nazywanym Francigena [1]. Szlak przebiegał przez Bolsenę i pielgrzymujący ksiądz zatrzymał się w niej i chciał odprawić mszę świętą w krypcie na ołtarzu [2] przy grobie św. Krystyny.

Podczas przeistoczenia, niektórzy piszą, że podczas łamania chleba, z hostii zaczęła spływać krew. Krople kwi były nie tylko na jego rękach, ale także na korporale, a kiedy przestraszony duchowny zaczął wszystko składać do korporału, by zanieść do zakrystii spadły także na podłogę. Działo się to w 1263 roku.
W tym czasie papież Urban IV często przebywał w okolicznych miejscowościach szczególnie chętnie w Orvieto. Został więc szybko o wszystkim poinformowany. Korporał z przemienioną hostią został przeniesiony do Orvieto i pozostał tam do dziś. Korporał tylko 3 lub 4 razy w roku wystawiany jest na widok publiczny. Cztery fragmenty marmurowej posadzki są obecnie w bazylice w Bolsenie. Jedn z nich jest ozdobnie oprawiony i jest noszony w procesji Bożego Ciała. Ostatni piąty został przekazany do innego kościoła.

Cud w Bolsenie przyczynił się bardzo do rozwoju kultu Eucharystii i do pogłębienia wiary nie tylko tego duchownego, ale i miejscowej ludności, a jak za chwilę zobaczymy także całego Kościoła. Papież Urban IV zlecił św. Tomasz z Akwinu przygotowanie opinii teologicznej, a potem bullą Transitum z 11 sierpnia 1264 r. zatwierdził uroczystość Bożego Ciała.

Papież zadbał też, by to wydarzenie nie obrosło legendami. Kazał wykonać dwie marmurowe tablice z opisem tego, co się wydarzyło i wmurować je w kościołach w Bolsenie i w Orvieto.

Cud a może lepszy znak

Proboszcze w Bolsenie po opowiedzeniu cudu, a właściwie dwóch cudów powiedział: trzech ewangelistów opisuje cuda Jezusa, Jan, który napisał ewangelię najpóźniej, mówi o znakach Jezusa.
Kiedy słyszymy o cudzie, szukamy czegoś nadzwyczajnego i nasza uwaga na tym się koncentruje. Kiedy popatrzymy na ten cud, jak na znak szukamy tego, na co on wskazuje. Otwiera się zupełnie nowa perspektywa widzenia jego samego, naszej relacji do niego i tego, co ewentualnie w nas zostanie lub się zmieni się w nas po tym kontakcie.

[1] Via Francigena – historyczny szlak komunikacyjny w Europie, biegnący od Canterbury w Anglii przez Arras, Reims, Lozannę, Wielka Przełęcz Św. Bernarda, Pawię i Sienę do Rzymu.
[2] Ołtarz zwany Quattro Colonne.

Rzym, dn. 31 października 2023
[Fot. Dariusz Bartocha sdb]

Skip to content