Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Kruchość i moc

13 marca 2011

Wybrałem na datę napisania tego listu 13 marca, by wspomnieć 100 lecie narodzin bł. ks. Józefa Kowalskiego. Kilkanaście dni temu w czasie porządkowania kasetek z relikwiami świętych znalazłem kilka małych karteczek zapisanych przez bł. Józefa Kowalskiego, który pełniąc urząd sekretarza, notował, komu zostały przekazywane relikwie. Te okruchy jego obecności pośród nas przywołują nie tak odległą historię i samego ks. Józefa, wychowanka, współbrata, męczennika.

Ze słabości w siłę

Pielęgnujemy pamięć o Współbracie, który nie ugiął się pod naciskiem zła, nawet w obliczu bliskości śmierci. Sam wyznał: … gdy 2 czerwca wieczorem żegnał się ukradkiem z księżmi z transportu, na słowa otuchy ks. Zygmunta Ruszczaka uniósł dłoń ku niebu i wyszeptał: – Zygmuś, ja wiem, że pójdę stąd … tam. [1]

Życiorys bł. ks. Józefa przekazuje nam informacje o dziecku, które było bardzo chorowite, zaniesione na pół żywe przed łaskami słynący obraz Matki Bożej w staroboreckim, klasztorze. [2] Przeświadczenie o Bożej interwencji wspierającej medyczne działania, a w konsekwencji prowadzące do ocalenia Józia Kowalskiego i całkowitego usunięcia pasma dolegliwości dotykających go nieustannie, trwa w rodzinie Kowalskich do dziś. Opowiadał niedawno o tym Józef Kowalski, wnuk brata bł. ks. Józefa Kowalskiego.

Kruchość jego życia, z wadą wymowy (do jej usunięcia konieczna była operacja), nieznośnym bólem oczu i zagrożeniem życia w dzieciństwie, zostaje pokonana i z chłopca, w którym tlił się płomyczek życia, rośnie młodzieniec: skrzypek szkolnej orkiestry, aktor, najbardziej utalentowany solista w historii oświęcimskiego Zakładowego Chóru, prymus i ulubieniec kolegów [3], gorliwy salezjanin, a wreszcie obrońca różańca przeciwstawiający się brutalnym oprawcom, męczennik oddający życie ze względu na Chrystusa.

Drogę od „kruchości” do „mocy” w życiu bł. Józefa Kowalskiego odnajdujemy w notatkach jego pamiętnika: wrzesień 1928 Będę się starał zająć jak najmniejszą cząstkę czasu przede wszystkim na odrabianie lekcji… studiowanie żywotu ks. Bosko i pedagogii naszej salezjańskiej…, luty 1931 Samo napisanie nie wystarczy: powzięte postanowienia trzeba mieć ciągle na uwadze, na pamięci. Należy je często odczytywać i przez pewien czas  uczynić przedmiotem szczegółowego rachunku sumienia… lipiec 1930 Ja mam i muszę być świętym salezjaninem, jak święty był mój ojciec – ks. Bosko; październik 1936 Bez krzyża – bez cierpienia w najszerszym znaczeniu – niczego nie dokonam.

Droga jego wrastania w mocy, rozpoczęła się 19 marca 1911 roku, trzy dni po narodzeniu, w dzień św. Józefa, kiedy do kościoła parafialnego w Lubeni, małżonkowie Zofia i Wojciech Kowalscy przynieśli dziecko do chrztu. Odwołanie się do chrztu świętego, do zobowiązań i dobrodziejstw z niego wynikających proponuje nam Ojciec święty Benedykt XVI w orędziu na Wielki Post 2011 roku: … Wspólnota Kościoła, gorliwie trwająca w modlitwie i w czynnej miłości, wypatruje ostatecznego spotkania ze swym Oblubieńcem, … intensyfikuje swoją drogę oczyszczenia w Duchu, aby z większą obfitością dostąpić w tajemnicy odkupienia nowego życia w Chrystusie Panu… To właśnie życie zostało nam już przekazane w dniu naszego Chrztu, gdy ‘stając się uczestnikami śmierci i zmartwychwstania Chrystusa’, zaczęła się dla nas ‘radosna i zdumiewająca przygoda ucznia’… [4]

Mocni w kruchości życia

W Środę Popielcową w czasie Mszy świętej sprawowanej z ks. Tadeuszem Nowakiem przy jego łóżku tuż przed kolejną „chemią” przyklęknąłem by dać sobie posypać głowę popiołem. Zrobił to mężczyzna w sile wieku o mocnej posturze unieruchomiony na łóżku, a wypowiadane słowa: Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz, z całą mocą uświadomiły mi kolejny raz, jak kruche jest nasze życie. W moich myślach pojawiły się słowa z ksiąg biblijnych: Urodziliśmy się niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. Dech w nozdrzach naszych jak dym, myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego: gdy ona zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze; [5] … dni nasze jak cień na ziemi…; [6] Człowiek …, wyrasta i więdnie jak kwiat, przemija jak cień chwilowy. [7]

Ostatnie tygodnie przyniosły nam także odejście dwóch współbraci ks. Tadeusza Przybylskiego i ks. Floriana Grzesiaka. Obaj w „kruchości swojego życia” wypełnili, a nawet przekroczyli słowa Pisma: Miarą naszych lat jest lat siedemdziesiąt lub, gdy jesteśmy mocni, osiemdziesiąt… [8] Obaj o poranku poprosili o pomoc medyczną, obu zawieziono do szpitala i tam mimo starań po kilkunastu grodziach odeszli. Do ostatnich chwil sprawowali Eucharystię, do ostatnich dni pracowali i przebywali we wspólnocie. Być może zbliżająca się wiosna nie jest najlepszą porą na refleksje nad jesienią życia i odchodzeniem, ale trudno mi uciec od tych myśli na początku Wielkiego Postu, który przygotowuje nas do Zmartwychwstania – do tryumfu życia – do którego prowadzi droga przez dolinę śmierci.

Nasze „umieranie” w wielkopostnym czasie może doprowadzić nas do tryumfu życia: Nasze zanurzenie w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa przez Sakrament Chrztu każdego dnia pobudza nas, by uwolnić nasze serce od ciężaru rzeczy materialnych, od egoistycznego przywiązania do ziemi, które nas zubaża i które przeszkadza nam w byciu dyspozycyjnymi i otwartymi na Boga i na bliźniego. W Chrystusie Bóg objawił się jako Miłość (por. 1 J 4,7-10). Krzyż Chrystusa, „słowo Krzyża” objawia zbawczą moc Boga (por. 1 Kor 1,18), która się daje, aby wywyższyć człowieka i przynieść mu zbawienie: miłość w jej najbardziej radykalnej formie … Poprzez tradycyjne praktyki postu, jałmużny i modlitwy, wyrazy zaangażowania w nawrócenie, Wielki Post uczy żyć w świecie coraz bardziej radykalną miłością Chrystusa. [9]

Drodzy!

Okres Wielkiego Postu przygotowuje nas do przeżywania największych tajemnic wiary. Niech doświadczenie kruchości naszego życia otworzy nasze serce i umysł na pokorę, stojącą u początku skruchy koniecznej do przemiany serca, choćby z najdrobniejszych zaniedbań czy niedoskonałości. Niech upewni nas, że …z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas [10] oraz że … Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali… [11]

Proszę dla nas wszystkich za wstawiennictwem bł. Józefa Kowalskiego o pragnienie świętości, jakie on nosił w swoim sercu.

Oddany w św. Janie Bosko z braterskim pozdrowieniem


[1] Barbara Przybyła, Błogosławiony ks. Józef Kowalski salezjanin, s. 11
[2] tamże s.12
[3] tamże s. 15
[4] Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post 2011
[5] Mdr 2,2-3
[6] 1 Krn 29,15
[7] Hi 14,1-2
[8] Ps 90,10
[9] Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post 2011
[10] 2 Kor 4,7
[11] 2 Kor 12,9

 

Kraków dn. 13 marca 2011
[Foto: Lukáš Dlutko z Pexels.com]

Skip to content