Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Dawid Wilkos sdb w kilka minut po mszy świętej 9 maja 2020 roku.

Śluby wieczyste

9 sierpnia 2020

Skromne śluby

Trzy miesiące temu 9 maja 2020 roku Dawid Wilkos złożył śluby wieczyste w Zgromadzeniu Salezjańskim. Uroczystość wypadła w czasie jeszcze znaczącego rygoru sanitarnego w związku z pandemią SARS-Cov-2 stąd mógł zaprosić na uroczystość jednie 10 osób. Dla wielu to ograniczenie było w pewien sposób bolesne. Gdyby nie to, uroczystość miałaby zupełnie inny charakter, nie wspomnę już, że odbyłaby się w czasie Savionaliów z liczną obecnością młodzieży. Siedząc w kościele na krakowskich Dębnikach, przypomniałem sobie swoje śluby wieczyste, o czym za chwile oraz nasze święcenia kapłańskie, które odbyły się w tym kościele i z takim samym limitem gości. Wtedy jednak ograniczały nas możliwości lokalowe i finansowe.

Moje śluby wieczyste

W czasie moich studiów seminaryjnych nie przykładano tak wielkiej wagi do zewnętrznej organizacji uroczystości ślubów wieczystych. Ważne były i nadal są pierwsze śluby, ważniejsze były obłóczny i święcenia kapłańskie. Dopiero w ostatnich, powiedzmy 20 latach, uroczystość profesji wieczystej zyskała bogatszą oprawę. Wtedy po miesięcznym przygotowaniu, wspólnym dla współbraci z całej Polski, składało się śluby w miejscu przygotowania. W naszym przypadku byłaby to Rumia. Stało się jednak inaczej. W związku z organizowanym wyjazdem polskiej delegacji na Confronto’92 do Turynu i rozpoczynającym się w tym samym czasie rajdzie rowerowym musieliśmy złożyć śluby wieczyste, chyba dzień wcześniej. Ważniejsze jednak było to, że składaliśmy je w Krakowie, bo stąd zaplanowany był wyjazd. Składając śluby w Runi, nie udałoby nam się na czas dojechać, a byliśmy wszyscy trzej organizatorami tych wyjazdów.

W sobotę 1 sierpnia 1992 roku, podczas wieczornej mszy, w której uczestniczyli: nas trzech składających śluby, ówczesny prowincjał ks. Piotr Biegu, dwóch świadków ks. Franciszek Krasoń i ks. Wojciech Krawczyk, prawdopodobnie także ks. Czesław Jabłecki i może dwóch, trzech kleryków oraz paru wiernych. Wszystko to odbyło się w kaplicy przy ul. Tynieckiej w Krakowie. Po zwykłej kolacji zdobyliśmy się na odwagę, by zaprosić przełożonych na lampkę, no może pół lampki wina i to było już całe świętowanie. Bez względu na oprawę śluby były oczywiście tak samo ważne.

Wyjątki, choć zawsze w sobotę

Swoją drogą moje składanie ślubów częściej było trochę inne, w jakiś sposób wyjątkowe. Pierwsze składałem 30 sierpnia 1986 roku (sobota), nie tak jak inni nowicjusze z tego rocznika 22 sierpnia, ponieważ przyjechałem trochę później do nowicjatu, więc zgodnie z prawem musiałem zostać także kilka dni dłużej. Znów zgodnie z prawem pierwsze ponowienie ślubów musi być dokładnie po roku tego samego dnia. Podczas wakacji po pierwszym roku studiów pojechaliśmy na rajd rowerowy. Dzień ślubów zastał mnie także w sobotę w miejscowości Świdwin leżącej w prostej linii ok. 50 km na południe od Kołobrzegu. Pisząc to, zauważyłem, że te ważne akty odbywały się w soboty podobnie jak dzień moich urodzin. Zapewne nie ma to wielkiego znaczenia, ale zapewne ktoś bardziej pobożny dostrzeże ten maryjny dzień.

Dodatkowe elementy na krzyżu zostały umieszczone w Wielki Czwartek w kwietniu 2020 roku.

Oświęcim dn. 9 sierpnia 2020
[Foto: Dariusz Bartocha sdb]

Skip to content