Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Ołtarz życia

25 stycznia 2015

Homilia podczas poświęcenia Ołtarza życia w liturgiczną uroczystość  świętego Jana Bosko w  sanktuarium Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku, 25 stycznia 2015 roku. Tekst spisany z nagrania.

Życie to czas, w którym szukamy Boga. Śmierć to czas, w którym Go znajdujemy. Wieczność to czas, w którym Go posiadam”.  [św. Franciszek Salezy]

Życie jest darem

Życie jest darem dla każdego z nas – jakie wartości? Co przetrwa w człowieku, jeśli kończy się jego życie. Życie nie jest produktem zdolności i możliwości człowieka, ale jest darem, który otrzymujemy.
Dzisiejsza mentalność, trochę produkcyjna, skłania do tego, by wszystko przeliczać i patrzeć na to, jakie osiąga się zyski. Ona skłania do tego, by dyskryminować to życie, które jest niechciane, niewygodne czy nieproduktywne: jak małe dziecko, które nie przynosi jeszcze zysku; czy starcy, którzy są już nieporadni; albo jak upośledzeni fizycznie lub umysłowo, a może w którymś momencie ktoś wymyśli, że nieodpowiedni są zbyt niscy lub za wysocy, zbyt otyli albo szkieletory.
Dla człowieka życie to coś więcej niż tylko dobrobyt materialny, postęp ekonomiczny czy samozadowolenie. Życie to droga osobistej realizacji. Przeżywanie w pełni życia wymaga przezwyciężenia aktywizmu, tego, by ono się tylko toczyło, i zadbania o te aspekty, które sprawiają, że życie jest piękne i smakowite, a mianowicie: spotkanie z kimś drugim, przyjaźń; milczenie i czas na podziwianie, na kontemplację; radość i piękno dawania, czy wreszcie darmowa posługa, służba, wolontariat.

Ołtarz życia

Poświęciliśmy na początku tej liturgii ołtarz życia. Życie to jest ten cud od Boga. Dlaczego wybraliśmy akurat takie święte postacie, by je umieścić w ołtarzu życia?

Ksiądz Bosko – całe swoje życie poświęcił młodzieży Dla was studiuję, dla was pracuję, dla was żyję i za was jestem gotów także oddać życie[1].
Troszczył się o życie swoich wychowanków w każdym jego wymiarze – od zapewnienia posiłku, dachu nad głową, troski o wykształcenie, pracę, rozrywkę i obowiązek, aż po życie duchowe.

Matusia Małgorzata – mama Księdza Bosko, dziś służebnica Boża. Przez nią Ksiądz Bosko otrzymał życie, ona uczyła go jak żyć i jak w życiu szukać Boga. Po wychowaniu synów na dorosłych mężczyzn oddała całe swoje życie chłopcom w Oratorium, służąc im w codziennych sprawach, przygotowując posiłki, cerując ubrania, troszcząc się o to, by wyglądali na schludnych chłopców.

Święty Dominik Savio – umiera jako najmłodszy święty wyznawca w Kościele, ale wcześniej za poprzez wielką modlitwę za przyczyną Wspomożycielki Wiernych ratuje życie swojej siostry i mamy w czasie, gdy ta ostatnia była w stanie błogosławionym. Stąd do dziś za jego wstawiennictwem,  poprzez noszenie szkaplerza, który widzicie na tym obrazie z wizerunkiem Wspomożycielki Wiernych, i modlitwę wiele małżeństw otrzymuje radość poczęcia i narodzenia dziecka mimo wcześniejszych trudności. To wielka dominikowa troska o życie.

W tle za Księdzem Bosko widzimy gromadę młodych ludzi, a wśród nich pięciu błogosławionych wychowanków z poznańskiego oratorium, którzy oddali swoje życie z miłości do Boga i Ojczyzny.

Widzimy Laurę Vicuñę – wychowankę sióstr salezjanek z Ameryki Południowej, która ofiarowała swoje życie dla nawrócenia i odmiany życia swojej mamy.

Odnajdujemy wreszcie w tym pochodzie wielu świętych z Rodziny Salezjańskiej idących za Księdzem Bosko w marszu szczęśliwego życia i po szczęśliwe życie.

Salezjańska duchowość młodzieżowa

Mam nadzieję, że ten ołtarz ukazuje także w pełni duchowość salezjańską. Tę duchowość, którą opisujemy pięcioma zdaniami, a którą można wyczytać z tych obrazów.

Po pierwsze jestto duchowość codzienności, w której doświadczamy spotkania z Bogiem. Salezjańska duchowość młodzieżowa uważa życie codzienne za miejsce spotykania się z Bogiem. Dostrzegamy to, widząc i wierząc we Wcielenie Chrystusa – Jego człowieczeństwo, Jego życie z rodzicami w Nazarecie. To Bóg człowiek, który ukazuje w pełni tę zwyczajność, tę codzienność. Może najbardziej dostrzegamy ją w wizerunku Matusi Małgorzaty. Jej kosz ze zwyczajnymi produktami, w tle widzimy dom rodzinny w Becchi. Widzimy wszystko to kojarzy nam się ze zwyczajnością życia, w której my dostrzegamy znaki obecności Pana Boga. Ta zwyczajność, codzienność w tle za wizerunkiem Matusi Małgorzaty kontrastuje z chwałą nieba za postacią św. Jana Bosko czy św. Dominika Savio.

Codzienne życie składa się z wielu elementów. Jest to rzeczywistość, którą należy podejmować, zgłębiać i przeżywać w świetle Boga. Według Księdza Bosko, aby stać się świętym, wystarczy dobrze wykonywać swoje obowiązki. Uważa on wierność codziennym obowiązkom za kryterium weryfikacji cnót i za znak duchowej dojrzałości[2], jak zapisał nasz były Generał, ks. Pascual Chávez.

Drugim elementem tej duchowości jest paschalna wielkanocna radości i optymizmu Tego prawie nie trzeba wyjaśniać. Patrząc na oblicza przedstawione w na obrazach, widzimy, że wszyscy są pełni radości, z uśmiechami na twarzach. W naszym życiu pragniemy i poszukujemy nieustannie szczęścia. Radość jest najbardziej szlachetnym wyrazem szczęścia i, razem ze świętowaniem i nadzieją, jest charakterystyczna dla duchowości salezjańskiej. Wiara chrześcijańska jest głoszeniem szczęścia radykalnego, obietnicą i udzieleniem „życia wiecznego”[3]. Tą obietnicą, na którą wskazuje Ksiądz Bosko dłonią – na wieczność.
Pan naprawdę zmartwychwstał! To najważniejsza prawda wiary chrześcijańskiej. Definitywne życie z Bogiem jest naszym ostatecznym celem, a także naszym celem już od teraz, dlatego że stało się ono rzeczywistością w ciele Jezusa Chrystusa[4]. To rzeczywistość, w której my także uczestniczymy.
W tle za Księdzem Bosko widzimy wiele postaci świętych, którzy uznali w swoim życiu tę piękną radość bycia z Bogiem i przeżywają z entuzjazmem swoje życie, idąc za Chrystusem. Widzimy tam wielu bezimiennych chłopców, oni są obrazem ze snu Janka z 9 roku życia, w którym niesforne, złośliwe, a czasami groźne zwierzęta zmieniają się w potulne baranki i owieczki. To jest znak przemiany, która dokonuje się przez paschalną przemianę, przez zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią i grzechem.

Dla nich wszystkich to wielka radość, bo Bóg jest źródłem prawdziwej radości i nadziei. Salezjańska duchowość młodzieżowa proponuje prostą, radosną i pogodną drogę świętości. Młodzież Księdza Bosko w lot „pojęła tę lekcję życia, i stwierdzała, w języku typowo oratoryjnym, że świętość polega na tym, aby być stale radosnymi[5].

Trzeci element określający tę duchowość to przyjaźń i osobista relacja z Jezusem. Duchowość salezjańska prowadzi do spotkania z Jezusem Chrystusem, tworzy relację przyjaźni i zaufania między nami a Nim, wzbudza żywotną więź, a wręcz  przylgnięcie do Niego. Wszystkie postaci w ołtarzu skoncentrowane są i wpatrzone w Księdza Bosko z owieczką na rękach – to alegoria Chrystusa Dobrego Pasterza – Pasterza nauczającego, wychowującego i oddającego swoje życie za owce. Każdy kiedyś zapyta o sens własnego życia – na to pytanie tylko Bóg potrafi dać prawdziwą odpowiedź.
Laura Vicuña w spotkaniach z Chrystusem tak głęboko odczytała radość przebywania z Nim, że nie zawahała się poświęcić swojego życia, by jej mama mogła doświadczać na nowo tej Radości.
Dominika Savio widzimy z książką w dłoni – zapewne to modlitewnik, dzięki któremu uczył się rozmawiać z Jezusem, aż pewnego dnia znaleziono go trwającego, zatopionego w modlitwie w adoracji przez długie godziny.
Być może ktoś z Was w tej książce dostrzeże Pismo Święte, Księgę Życia – na kartach której Bóg ukazuje nam w pełni siebie.

Czwarty element naszej duchowości to duchowość wspólnoty kościoła, komunii. Doświadczenie i mądrość Kościoła są jednym z punktów rozeznania duchowości chrześcijańskiej. – zapisał Ksiądz Generał w wiązance na 2014 rok – Kościół jest duchową komunią i wspólnotą, która staje się widoczna poprzez czyny […]; jest służbą ludziom, od których nie odcina się jak „sekta” […]; jest miejscem wybranym i ofiarowanym przez Chrystusa, aby móc Go spotkać[6].
Ponieważ ta duchowość jest eklezjalna, kościelna jest także maryjna. W tym sanktuarium nie trzeba Was o tym uczyć, Maryja jest Matką Kościoła. Maryja została powołana przez Boga Ojca do bycia, poprzez łaskę Ducha Świętego, Matką Syna Bożego, aby następnie ofiarować Go światu. Kościół patrzy na Maryję jako na przykład wiary[7].
W jednej ręce Matusi Małgorzaty dostrzegamy różaniec, obok tego koszyka codzienności i trosk widzimy ją modlącą się; ofiarującą małego Janka Bosko Maryi; pouczającą, by za jej wstawiennictwem zanosił codzienne modlitwy.
Być może, biorąc pod uwagę te nauki w pierwszym śnie Janka, Chrystus odwołuje się do wizerunku Pani, którą Janek rozpoznawał. Chrystus, przedstawiając się, mówi: jestem synem tej, przez wstawiennictwo której mama każe Ci trzy razy dziennie zanosić modlitwy. Zapewne w sercu małego Janka Maryja była najbardziej rozpoznawalna spośród wszystkich świętych.
Wizerunek Maryi widzimy też na szkaplerzu w ręce Dominika. Dominik z miłości do Maryi zakłada w Oratorium Towarzystwo Niepokalanej.

Wreszcie ten ostatni element – salezjańska duchowość jest duchowością odpowiedzialnej służby. „Życie przyjęte jako spotkanie z Bogiem, droga utożsamiania się z Chrystusem, Kościół pojęty jako komunia i służba, gdzie każdy ma swoje miejsce i gdzie potrzeba darów ze strony wszystkich, pozwalają wyłonić się i dojrzewać przekonaniu, że życie niesie w sobie powołanie do służby. Ksiądz Bosko wymagał od swojej młodzieży, aby stała się dobrymi chrześcijanami i uczciwymi obywatelami[8].

Cel postawiony przez Księdza Bosko był i jest realizowany w Rodzinie Salezjańskiej. Dostrzegamy jego spełnienie w chwale ołtarzy, ale widzimy konieczność realizacji dwumianu w codziennym życiu.
Jesteśmy zaproszeni do  praktycznego ćwiczenia siebie w miłości bliźniego, jesteśmy wezwani do współpracy z Bogiem w jego misji – by stać się przez to apostołami, troszczącymi się także o każde życie.
Ta odpowiedzialna służba zakłada, że będziemy posiadać pewne postawy i doświadczenia, i mam nadzieję, że to jest to, czego będziemy uczyli się, ile razy staniemy przed tym ołtarzem życia, by potem wyjść ze świątyni i by iść w stronę świata:

–        z otwartością na każdą rzeczywistość i kontakt z każdym człowiekiem;
–        by promować godności osoby i jej prawa;
–        by żyć w rodzinie ze szczodrobliwością i budować ją we  wzajemnym dzieleniu się i oddaniu;
–        by promować solidarność, zwłaszcza z tymi, którzy są najubożsi, najbardziej doświadczani;
–        by iść w świat i służyć drugim profesjonalną i kompetentną pracą;
–        by promować sprawiedliwość, pokój i wspólne dobro – również w polityce, na którą ostatnio tak często narzekamy;
–        by respektować stworzenia;
–        by popierać różnorodność kultury;
–        by dostrzegać plan Boga względem własnego życia i  stopniowo dojrzewać, dokonując wyborów, służąc Kościołowi i ludzkości;
–        by dawać świadectwo wiary w swoim środowisku, animując do wychowania, duszpasterstwa, rozwoju kultury, wolontariatu i zaangażowania misyjnego;
–        i wreszcie być otwartym na każdego, kto w naszym środowisku odkryje pragnienie całkowitego poświęcenia swojego życia Bogu w konsekracji.

Oto stajemy przed „ołtarzem życia”, odczytując życie jako dar i odczytując z niego to, co nazywamy salezjańską duchowością młodzieżową.

Życie

Pozwólcie, że na zakończenie powiem Wam dziesięć słów zachwytu i troski nad naszym życiem. Bo życie domaga się dbania i pielęgnacji.
Po pierwsze trzeba je bardzo kochać – bo to jest pierwsze przykazanie miłości – ukochać życie, ono dane jest z miłości i w miłości.
Po drugie trzeba je podziwiać – miłość zachęca, żeby  podziwiać ten cudowny dar, poddać się urokowi i tajemnicy życia, by dostrzegać i kontemplować jego misterium. To jest coś cudownego.
Po trzecie, trzeba dziękować za ten dar, za nasze życie, z miłości zawsze wypływa wdzięczność. Ważne jest podziękowanie za to, co otrzymaliśmy i dzięki komu otrzymujemy życie.
Po czwarte należy uszanować życie, zaakceptować to, kim jesteśmy, jakimi jesteśmy osobami. Uszanować życie to znaczy rozwijać je, wzrastać i być za nie odpowiedzialnym.
Co zakłada rzecz piątą – ochronę życia, ponieważ ono narażone jest nieustanie na różne niebezpieczeństwa. Życie jest bardzo kruche. Podoba mi się obraz z psalmu, który ukazuje, jak dym pojawiający się nad świecą niknie pod działaniem lekkiego podmuchu wiatru. Tak kruche jest nasze życie. Jedna chwila i może przestać istnieć.
Stąd musimy troszczyć się o nie – to szóste słowo – troszczyć się o wszystko, o każdą możliwość pielęgnowania życia. Troszczyć się o zdrowie, walczyć ze wszystkim, co je ogranicza.
I wreszcie jeśli trzeba – po siódme – trzeba je leczyć. To życie fizyczne, cielesne i duchowe, które też może ulec chorobie. Trzeba być gotowym, by leczyć rany, choroby, cierpienia, by dotrzymać towarzystwa, otoczyć opieką chorego, cierpiącego, umierającego.
Wreszcie – po ósme – być gotowym oddać życie za drugiego, być tym który potrafi zrezygnować ze swojego życia wtedy, gdy będzie to konieczne ze względu na drugiego. Życie przeżywamy w czasie, stąd ilekroć dajemy komuś swój czas, poświęcamy mu uwagę, poniekąd rezygnujemy ze swojego życia, dając to, co jest najpiękniejsze – swoje życie, czyli dając mu miłość.
Po dziewiąte – wychowywać w wartości życia. Przekazywać nie tylko wartość życia, ale proponować także  ewangelię życia, budować kulturę życia. Dziś jest tak wielu przeciwników uznania tego, że ono jest wartością samą w sobie, pięknem, które pochodzi wprost z Boga.
I po ostatnie – do czego również Was zachęcam – by umieć świętować, cieszyć się życiem. Życie samo w sobie jest obrazem pochwały, jest cudem miłości, jest uwielbieniem Boga.

Słowo na zakończenie

Tyle chciałem Wam powiedzieć w liturgiczną uroczystość Jana Bosko, którą dziś obchodzimy.
Tyle chciałem Wam powiedzieć wobec życia – słów dużo – ale myślę, że warto, bo ten cudowny dar, który mamy,  pozwala nam nieustannie wzrastać i rozwijać się, by raz jeszcze przywołać i doprowadzić do tego, by spełniły się słowa, które wypowiedział święty Franciszek Salezy:  Życie to czas, w którym szukamy Boga. Śmierć to czas, w którym Go znajdujemy. Wieczność to czas, w którym Go posiadamy.

[1] ks. Ruffino, Kronika Oratorium, CAS 110, zeszyt 5, s. 10.
[2] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s.31.
[3] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s.32.
[4] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s.32
[5] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s.32.
[6] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s.34.
[7] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s.34
[8] Pascual Chávez Villanueva. Komentarz do wiązanki 2014, s..34

 

Kraków dn. 25 stycznia 2015
[Foto: Mieczysław Faruń sdb]

Skip to content