Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Pewne błogosławieństwo

1 stycznia 2012

Za każdym porusza razem mnie to błogosławieństwo: Niech Was Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad Wami, niech Was obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku Wam oblicze swoje i niech Was obdarzy pokojem. Jest ono oparte na tekście z księgi Liczb, zacytuję go poniżej.

To błogosławieństwo brzmi jak często powtarzane życzenie: Wszystkiego najlepszego. Wiem, że tak sformułowane życzenie może zabrzmieć banalnie. Jeśli jednak jest naprawdę szczere, jeśli wypowiada to nasz przyjaciel, albo przynajmniej ktoś życzliwy nam, to czy można życzyć czegoś więcej niż najlepszego?; najlepszego przebudzenia, najpiękniejszych myśli, najwspanialszych … itd., to znaczy wszystkiego, totalnie wszystkiego najlepszego. Bronię życzeń składanych, bądź kończonych takimi słowami, choć wielokrotnie sam używam innych słów, personalizuje życzenia, wybieram coś specjalnego dla danej osoby. Niemniej w całej swojej głębi życzenia „wszystkiego najlepszego”, są wyrazem absolutnej życzliwości. Można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że jeśli komuś życzymy wszystkiego najlepszego, to jakbyśmy podejmowali decyzję, że to ta osoba będzie miała wszystko najlepsze, czyli lepsze ode mnie – czyż to nie piękne życzenie – oddaje Ci wszystko, co najlepsze, sobie zachowuje trochę gorsze, bo tak Cię kocham.

Wracam do błogosławieństwa. Jest ono jakby trwające wiecznie przez swoją historię i powtarzalność. Błogosławieństwo jest takim dobrym życzeniem od Boga. Nieświadomym może się kojarzyć z jakimś zaklęciem, magią lub czymś podobnym. Zadziwiające jak często ludzie tęsknią za ty, by być uzbrojonym w taką moc – by ich słowo lub gest coś sprawiał, natychmiast i ponadludzką siłą. Tak dzieje się w wielu bajkach, w fantastyce, w wyobraźni dzieci itd. W tym przypadku nie mamy do czynienia z podobną rzeczą, ale z czymś realnym choć duchowym. Błogosławieństwo nie jest prośbą skierowaną do Boga, ani nie jest nakładaniem jakiegoś obowiązku czy polecenia, na tego, komu składamy życzenia, ale jest realizacją woli Boga, który w swojej wielkiej pokorze wobec człowieka – może brzmi to dziwnie, ale jak to lepiej powiedzieć – godzi się na to, że jeśli spełniamy pewne warunki – On uczyni tak, jak mówimy.

Niech więc zabrzmi to błogosławieństwo, tak jak zapisano je w Biblii i tak osobiście jak każdy z nas może je przyjąć, z całą moją życzliwością i mocą kochającego Boga.

Niech cię Pan błogosławi i strzeże.
Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą,
niech cię obdarzy swą łaską.
Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem [Lb 6,24-26].

Kraków dn. 1 stycznia 2012
[Foto: Morguefile]

Skip to content