Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

O, kocham Kraków

1 sierpnia 2017

Od 1979 roku do matury, siedząc w sali do nauki języka polskiego, patrzyłem na ścianę, na której umieszczony był biały karton z tekstem:

O, kocham Kraków – bo nie od kamieni
przykrości-m doznał – lecz od żywych ludzi
podpis: S. Wyspiański

Po kilku latach już na studiach w Krakowie zapragnąłem odnaleźć ten fragment. Wypożyczyłem z biblioteki wszystkie dzieła Wyspiańskiego. Oczywiście jak można się domyśleć, znalezienie tego dwuwiersza nie było łatwe, a nawet niemożliwe. Książki ułożone jedna na drugą urosły do wysokości metra a może 120 cm. Na chybił trafił szukałem tekstu, ale bezskutecznie, a na przeczytanie wszystkiego się nie zdobyłem, zresztą nie było na to czasu.

Dopiero po latach, kiedy zaczął żyć Internet, z łatwością znalazłem tekst, który od tak dawna znałem na pamięć. Okazało się, że to nie mały fragmencik dużego utworu, ale pokaźny fragment krótkiego wiersza. Towarzyszy mi do dziś, ale już nie kartonowej wersji, a ładnej grafice.

Przy okazji jest to historia rodzenia się zakochania w mieście jako takim, a szczególnie w tym. Rozpoznawania rytmu miasta, jego muzyki, choć wydaje się, że miasto jest martwą naturą.

Grafika w tle i układ tekstu wiersza Wyspiańskiego przygotowała Anna Machnik, wtedy jeszcze Anna Kowalczyk.

O, kocham Kraków — bo nie od kamieni
przykrości-m doznał — lecz od żywych ludzi,
nie zachwieje się we mnie duch ani się zmieni,
ani się zapal we mnie nie ostudzi,
to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni
różanym świtem myśl i co mnie budzi.
Im część ej na mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos — — stanę na szczycie. [Stanisław Wyspiański]
🙂 Szukałem wersji filmowej tego utworu wyśpiewanego przez Stanisława Soykę, nagranego na płytę Wyspiański wyzwala w 2007 roku w związku z setną rocznicą jego śmierci, ale nie znalazłem.

Dorzucę jeszcze ciekawostkę, która opowiadają przewodnicy, stając w pobliżu wieży kościoła Mariackiego o pełnej godzinie. Znalazłem to na ścianie w jednym z centów handlowych.

Dla odmiany ten tekst dam, ponieważ nie tak łatwo go znaleźć w Internecie, autora nie znam – zapewne nikt nie zna.

O pełnej godzinie, co do minuty,
na wieży mariackiej stukają strażackie buty.
I tak od wielu lat,
hejnał mariacki niesie się w świat.

Fakt powszechnie znany,
że przez tatarską strzałę został przerwany.
Lecz wiedzą o tym tylko roztropni,
że gdy strażak pokona schodów 239 stopni
– najpierw na Wawel melodia leci,
by pozdrowić króla i królewskie dzieci.
Potem na stronę Rynku Głównego,
gra dla rajców z Ratusza Miejskiego.

W trzeciej kolejności,
trąbi się dla przybywających przez Bramę Floriańska gości.
Na koniec na Mały rynek płyną melodii nutki,
które cieszą mieszczan, gapiów i krakowskie przekupki.

W ostatnią niedzielę przed wyjazdem z Krakowa do Oświęcimia pozwoliłem sobie na dłuższy spacer po Krakowie. Z tej przechadzki zostało kilka zdjęć, między innymi to powyżej.

Oświęcim dn. 1 sierpnia 2017
[Foto: Wojciech Zięcina sdb, foto 2. Andrzej Gołębiowski sdb]

Skip to content