Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Imię, czy to ważne jakie?

26 stycznia 2010

DARIUSZ. Minęły już chyba bezpowrotnie czasy – przynajmniej w naszej kulturze – kiedy, nadawano imię patrząc na cechy bądź misję nazywanej osoby. Co prawda na wielu stronach internetowych możemy przeczytać jaką osobą jest ta która nosi imię np. Dariusz. Dziś rodzice nadają swojemu dziecku imię takie jakie im się podoba.  Niemniej pokuszę się by popatrzeć na moje imię i jego znaczenie.

Oczywiście jak wielu z nas, również ja nie miałem wpływu na ta jakie noszę imię – choć bardzo mi się ono podoba – może dlatego, że się do niego przyzwyczaiłem. Imię „Dariusz” pochodzi od greckiego „Dareios” lub od perskiego (dziś możemy powiedzieć staroirańskiego) brzmiącego „Darayavahusz”, czyli „ten, który podtrzymuje dobro”. W tym imieniu zawierało się więc wezwanie, aby ten, kto je nosi, chronił to, co dobre; aby dzielnie stanął po stronie sił dobra przeciw złu. Oczywiście bardzo chętnie przystaję na taką wymowę swojego imienia. Nie sprawdzałem tego, ale być może wszystkie imiona którymi się posługujemy mają pozytywny wydźwięk – ta teza jest może trochę ryzykowna – bo dziś wielu nie chce dostrzegać wartości tam gdzie one są ale tam gdzie je chcą widzieć. Drugim imieniem jakim mnie obdarzono to „Stanisław”. Dlaczego ? Być może dlatego, że kiedyś należało dać imię za którym stał święty patron, a „Dariusz” nie był widocznie znany jak święty przez moich rodziców, albo powodem była chęć zachowania tradycji, by pierworodny nosił drugie imię po swoim tacie. Swoją drogą świętego Dariusza odkryłem po 35 latach życia, wcześniej byłem przekonany, że jedynym patronem jest bł. Daria. Odkryty Dariusz jest jednym z meczecików z Nicei w Bitynii, pochowany podobno na cmentarzu koło kościoła przy Via Salaria Nuova.

STANISŁAW. Imię to ma jednoznacznie słowiańskie pochodzenie i oznacza „ustanawiający sławę, życzyć sławy”. Składa się z członu Stani- „stać, stać się, stanąć” oraz członu -sław „sława”. Wywodzi się od słów oznaczających „stań się sławnym”. Choć trudno jest jednoznacznie przetłumaczyć je na współczesny język polski, jednakże do dziś jest jasne, z czym się ono naszym przodkom kojarzyło. Słowa zawierające rdzeń „stan” oznaczają przecież stanowczość i stałość, umiejętność postanawiania (czyli decydowania), ustanawiania praw i zastanawiania się nad różnymi sprawami. Wszystkie te słowa odnoszą się do władzy rozumianej jako zdolność decydowania o losie własnym i innych ludzi. Odnoszą się też do prawa i sprawiedliwości, kojarzą się z silną wolą i umiejętnością odróżniania dobra od zła. Myślę, że wraz z tym imieniem zyskałem patrona w św. Stanisławie biskupie krakowskim, w jego święto tato obchodził imieniny. Znalazłem w jednym serwisie zdanie: „Wielkich Polaków, którzy nosili to imię, było … bez liku i gdy wymawia się to imię, niemalże widać biało-czerwone flagi powiewające na wietrze. Rzeczywiście, charakter jaki związany jest z imieniem Stanisław, bardzo przypomina narodowy charakter Polaków.” Kardynał Karol Wojtyła w pierwszym odruchu po wyborze na papieża chciał przybrać imię Stanisława I, ale za radą kardynała Wyszyńskiego wybrał  Jan Paweł II.

KRZYSZTOF. To pierwszy samodzielny – prawie świadomy – wybór w tej kwestii. Imię to jest pochodzenia greckiego  „christophoros”  i oznacza „tego, który niesie Chrystusa”. Wybór dokonał się w 1977 r. w czasie przygotowania do sakramentu bierzmowania. Oczywiście wtedy nie wiedziałem co ono oznacza a jedynie to, że mi sie spodobało. Opowieść o św. Krzysztofie kojarzy się z urokiem, jaki zawsze w umysłach ludzi wiązał się z przekraczaniem wody, przechodzeniem „na druga stronę” – drugą stronę mostu, brodu, rzeki. Przejście przez wodę to odwieczny symbol wielkiej przemiany w życiu, podjęcia ważnych decyzji, rozpoczęcia nowego etapu w życiu, także symbol… śmierci. Ważne, że to przechodzenie jest zawsze z Chrystusem.

JAN. Pochodzenia hebrajskiego „Johanan” oznacza „Bóg (Jahwe) jest łaskawy, Bóg okazał miłosierdzie”. Tego wyboru dokonałem zupełnie świadomie, nie pamiętam kiedy, być może już  w 1995 r., było to w trakcie nowicjatu – przed pierwszymi ślubami wybieraliśmy imię zakonne, juz o wiele wcześniej wiedziałem, że to będzie Jan. Temu imieniu nadałem swoiste znaczenie. Było ona dla mnie obecnością św. Jana Bosko. Poznanie jego osoby i środowiska salezjańskiego wprowadziło tak wiele zmian w moim życiu, że nie mogłem tego zapobiec ani pominąć. Był on dla mnie fascynującą i na tyle pociągającą osobą, że zdecydowałem przedłużyć w moim życiu jego miłość Boga w młodzieży. Drugi Jan – to Jan chrzciciel – twardziel – tak go postrzegałem. Człowiek wolny pełnią wolności, stanowiący o sobie w każdym czasie i w każdych warunkach. Bezkompromisowo stający po stronie Tego którego rozpoznał jako Mesjasza. Myślę, że dla początkującego zakonnika nie mogłem znaleźć lepszego wzoru ewangelicznego radykalizmu niż Jana odzianego w skórę, głos na puszczy prostujący ścieżki. A trzeci ? Trzeci to Jan Ewangelista, ten orzeł szybujący ze swobodą po tajemnicach wiary i w lot, na skróty pojmujący rzeczy wielkie i trudne. Ten Jan to znak fascynacji Pismem Świętym, poszukiwania odpowiedzi, rozpoznawania Boga obecnego pośród nas.

A wynik? Imię „zaproponowało” mi – „życząc sławy” – by być: tym, który nieustannie podtrzymuje dobro, niesie Chrystusa – łaskawego Boga okazującego miłosierdzie, a wszystko to z Janową głębią poznawania, radykalnością wobec siebie i miłością wobec innych – zwłaszcza młodych..

Wszystko to napisałem 26 stycznia wspominając inny 26 stycznia z 1854 r. kiedy to ks. Bosko po raz pierwszy użył nazwy Salezjanie na swój „pomysł”, który 5 lat później stał się Zgromadzeniem Salezjańskim. Tak dostałem swoje ostatnie imię – czy jestem wstanie sobie z tym wszystkim poradzić ? Czas pokazuje i pokaże.

Kraków dn. 26 stycznia 2010
Zapisałem  ten tekst 26 stycznia, ponieważ innego 26 stycznia, ale w 1854 roku Ksiądz Bosko podczas spotkania z chłopcami po raz pierwszy nazwał nas Salezjanami.

[Foto: Archiwum Confronto 2009]

Skip to content