Pasja łączy twórczość, wyzwania i romantyzm – nawet ten sentymentalny; konkretność, twardość – nawet tę upartą oraz marzenia po nierealność.

Pasja to moc. Od początku życia salezjańskiego  towarzyszyło mi zdanie Księdza Bosko: Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was bardzo kochał. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest ono tożsame ze zdaniem studia di farti amare - spraw, aby Cię pokochano, umieszczonym na krzyżu, który salezjanie otrzymują w czasie ślubów wieczystych, a zapisanym przez Księdza Bosko w 45. rocznicę powstania Oratorium.

Pasja jest moim słowem w każdym jego wymiarze.
Caritas Christi urget nos. [...]

Daj mi dusze czy duszę?

22 października 2017

Daj mi dusze czy duszę? A może jedno i drugie?

Motto

Da mihi animas caetera tolle. Taki napis można było znaleźć w turyńskim pokoju Księdza. Nie zagłębiając się w łacińsko-językowe dyskusje, dlaczego raz piszemy caetera a drugi raz cetera motto: Da mihi animas caetera tolle, wyraża ideał, jaki każdy salezjanin za wzorem świętego Założyciela powinien mieć przed sobą.

Sięgnijmy do źródła tego tekstu, czytając 21 werset z 14 rozdziału Księgi rodzaju, a właściwie większy fragment tekstu, który obejmuje ten werset. Znajdziemy tam opisy wojen, a na końcu prośbę skierowaną przez króla sodomy do Abrama (Abrahama), by ten po odniesionym zwycięstwie zabrał wszelkie łupy, ale pozwolił królowi na odzyskanie jeńców wojennych.
Rdz 14,21. Król Sodomy rzekł do Abrama: Oddaj mi tylko ludzi, a mienie weź sobie! Co czytamy po łacinie: Dixit autem rex Sodomorum ad Abram da mihi animas cetera tolle tibi, przyjęło się tłumaczenie z łaciny na język polski w brzmieniu: Daj mi dusze, resztę zabierz.

Tak to w tekście mówiącym o ludziach (osobach) pojawiły się dusze, a od tego jest już prosta droga do słowa dusza. Wielu więc dziś chce powiedzieć: daj mi duszę, a reszta jest nieważna. Nawet sami salezjanie czasami tak wyjaśniają swoje motto.
Co prawda ma to też pewne uzasadnienie w nauczaniu św. Jana Bosko, który używał języka teologii często nawołującego: ratuj swoją duszę. Przypomnijmy także, jedno z pierwszych spotkań Księdza Bosko z Dominikiem Savio, które odbyło się już na Valdocco 29 października 1854 roku. Dominik przeczytał napis: da mihi animas caetera tolle. Ksiądz Bosko pomagał mu w przetłumaczeniu maksymy, po czym Dominik powiedział: zrozumiałem, tu się nie handluje pieniędzmi, lecz duszami. Za duszę dam ci wszystko.

Nie chcę negować najwyższych wartości czy samej duszy, która organizuje wszystko w nas (tu należałoby zrobić większy nawias na tomistyczne, filozoficzne wyjaśnienia, ale darujmy sobie). Wręcz przeciwnie, skoro co 7 lat – jak twierdzą naukowcy – wymieniają się w nas wszystkie atomy, a nadal pozostajemy sobą, ze swoją pamięcią, tożsamością, przyzwyczajeniami itd. itd. to znaczy, że coś niematerialnego nas organizuje. Należy jednak mocno potwierdzić, że Księdzu Bosko zależało na całym człowieku, w tym także na jego duszy, stąd tak często dziś mówimy o integralnym wychowaniu. Jednak nam duchownym czasami łatwiej jest mówić, że zajmujemy się czymś najważniejszym – czyli duszą, bo to poniekąd zwalnia nas to od zajęcia się wieloma innymi rzeczami, które przez swą materialność dosyć szybko weryfikują realne działania w odróżnieniu od samego składania obietnic.

Inną ciekawostką jest podpis pod mottem umieszczonym przez Księdza Bosko a brzmiącym: S. Franc. Sales. Prawdę mówiąc, nigdy wcześniej jakoś to do mnie nie dotarło, choć kilka razy, nawet w oryginale widziałem ten napis. Kiedy więc zobaczyłem ten podpis, byłem nim trochę zaskoczony. Nie pamiętam też, abym natchnął się wcześniej na ten tekst w pismach św. Franciszka – widocznie muszę jeszcze raz je przeczytać. Znalazłem jednak w nie opublikowanej w języku polskim książce Moranda Wirtha sdb, pt. Franciszek Salezy a wychowanie w przekładzie ks. Tadeusza Jani sdb tekst o św. Franciszku Salezym autorstwa Jean-Pierre Camus:

Chociaż ci z Genewy zatrzymywali mu i jego kapitule prawie cały dochód wyposażenia kościelnego, nigdy nie słyszałem żadnej skargi z powodu tego zatrzymywania. […] Jego cel był wyłącznie duszpasterski: Odpoczywał dopiero po zwróceniu tych zbuntowanych dusz do światła prawdy, które błyszczy tylko w prawdziwym Kościele. Gdy mówił o Genewie, którą ciągle nazywał moją biedną lub swoją najdroższą (określenia współczucia i miłości), nie zważając na jej bunt, mawiał niekiedy, wzdychając: Da mihi animas, caetera tolle tibi. […] Słowa te na wargach Franciszka Salezego stawały się modlitwą misjonarza, który zwraca się do Boga, by Go prosić o dusze, wyrzekając się wszelkiej formy rekompensaty materialnej i korzyści osobistej.

Skoro św. Franciszek nawiał … więc być może często posługiwał się tym cytatem, ale być może w polskich przekładach umykał gdzieś między innymi znaczeniami. Natomiast użycie słowa dusza w liczbie mnogiej: dusze, sugeruje to samo znaczenie co w Księdze rodzaju, czyli ludzi.

Czytając Pieśń duchową św. Jana od Krzyża, znalazłem tekst podobnie brzmiący. W strofie 7 św. Jan przywołuje tekst z Księgi rodzaju 30,1 w łacińskim brzmieniu: Da mihi liberos, alioquin moriar – a w polskim przekładzie: Spraw, abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć! Powiedziała do męża Jakuba zazdrosna o dzieci siostry i z wielką miłością pragnąca potomstwa Rachela.
W strofie tej św. Jan opisuje trzy rodzaje udręk powodowanych wielką miłością do Umiłowanego stosownie do trzech sposobów poznania, a mianowicie mówi o ranie, rozdarciu duchowym i tym ostatnim cierpieniu opisywanym powyższym cytatem biblijnym, czyli o umieraniu (z miłości).
Myślę, że ten tekst może doskonale uzupełniać obraz uczuć Księdza Bosko uratowanego od śmierci modlitwami chłopców i obraz doskonałego salezjanina umierającego bez młodzieży, wołającego w wielkim cierpieniu miłości do Boga: Da mihi animas cetera tolledaj mi młodzież, resztę zabierz. Taki żar miłości pozwala zrozumieć, dlaczego Da mihi animas, cetera tolle nazywa się mistycznym streszczeniem duchowości salezjańskiej.

Wreszcie w dzienniczku świętej siostry Faustyny znalazłem słowa, które mnie zaskoczyły, bo brzmiały znajomo. Napisała mianowicie: […] Jezu, daj mi dusze (267) grzeszników, niech miłosierdzie Twoje odpocznie w nich, … zabierz mi wszystko, a daj mi dusze […]. [Dzienniczek 908]
Miłosierdzie ma odpoczywać w grzeszniku? Jak to możliwe? Dlaczego nie w świętym? Patrzę na twarz, w oczy każdego z Was, a najbardziej na swoją Twarz, w swoje oczy. Doświadczamy grzechu, każdy może sobie przypomina sobie chwile, w których obraził Boga, który ustami siostry Faustyny mówi: daj mi dusze grzeszników, niech miłosierdzie […] odpocznie w nich.
Znów słyszymy słowo dusze w liczbie mnogiej, a nie duszę w liczbie pojedynczej. Choć tym razem trudno nie mieć wrażenia, że chodzi naprawdę o duszę, o samo centrum człowieka bolejącego i doświadczonego grzechem.
Na obrazie z serca Jezusa miłosiernego wypływają dwa promienie biały i czerwony, chrzest – pokuta i eucharystia. To te dwa umiłowane przez Księdza Bosko sakramenty, tak ważne w kształtowaniu młodego człowieka ku pełni, by stawał się dobrym chrześcijaninem i uczciwym obywatelem.
To dwa sakramenty, w których Bóg daje się człowiekowi w pełni, bez wątpliwości, że przychodzi, pozwala się rozpoznać, i mieszka w nas.
Jeszcze jeden dodatek do rozumienia co znaczy: Da mihi animas caetera tolle.

Herb

Tekst, o którym tak skomplikowanie napisałem, 🙂 stał się częścią herbu Towarzystwa Salezjańskiego.

Ksiądz Bosko zlecił jego zaprojektowanie, ponieważ chciał umieścić jakiś emblemat na ścianie kościoła Sacro Cuore w Rzymie pomiędzy herbami Piusa IX i Leona XIII. Do tego czasu nie ustalono w Zgromadzeniu jakiegoś oficjalnego herbu, a w celu opatrzenia dokumentów pieczęcią odciskano figurę św. Franciszka Salezego, którą otaczał łaciński napis Pia Societas Salesiana, który był pierwotną nazwą Zgromadzenia Salezjańskiego.
Autorem herbu został profesor Giuseppe Boidini. W jego pierwotnym projekcie na dole herbu widniała powiewająca wstęga, a na niej napis: SINITE PARVULOS VENIRE AD ME – pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie. Zauważono jednak, że to motto zostało już użyte przez inne zgromadzenie.
Ksiądz Giulio Barberis zaproponował, aby je zamienić na hasło: POWŚCIĄGLIWOŚĆ I PRACA jako coś, co wyróżnia Zgromadzenie i było częścią jednego ze snów księdza Bosko; ks. Celestino Durando natomiast był za mottem: MARIA AUXILIUM CHRISTIANORUM, ORA PRO NOBIS.

Ksiądz Bosko jednak rozwiązał tę kwestię, mówiąc: Jedno motto było od początku istnienia Oratorium, jeszcze podczas mego pobytu w konwikcie, kiedy chodziłem do więzień, mianowicie: „Da mihi animas, caetera tolle”. Kapituła Wyższa przyklasnęła tej propozycji i zatwierdziła na herbie historyczne motto, a wszystko to odbyło się 12 września w 1884 roku w święto Imienia Maryi. Nawiasem mówiąc, po raz pierwszy ten oficjalny herb Zgromadzenia pojawił się w okólniku księdza Bosko z dnia 8 grudnia 1885 roku – czyli został uchwalony i ogłoszony w święta maryjne, to jeszcze jeden znak ukochania i przywiązania salezjanów do Maryi.

Oświęcim dn. 22 października 2017
Foto 1 i 2: Dariusz Bartocha sdb. Grafika: z zasobów salezjańskich]

Skip to content